Istnieją w Karkonoszach miejsca, które mimo swego piękna i baśniowego charakteru w rzeczywistości są zwodniczą, pełną niebezpieczeństw, a niekiedy i śmiertelną pułapką. Z całą pewnością do takich miejsc należy Kocioł Łomniczki. Na jego niezwykły charakter ma wpływ nie tylko zjawiskowe ukształtowanie terenu, zapierające dech w piersiach widoki, ale i mroczna strona mocy skupiona wokół prastarego i niezwykle silnego Uroczyska, osadzonego na jego dnie. Uroczyska, które w latach minionych swą aurą zwabiło jedną z okrutniejszych Bestii zamieszkujących Góry Olbrzymie – Kociołoma.

Ten niepozorny z wyglądu, obrośnięty grubym futrem kolos swą pieczarę ulokował w jaskini wydrążonej przez nurt dzikiego potoku zwanego Łomniczką. Wnętrze Bestii wypełnione jest pogardliwą energią, która powoduje, że stwór stroni od światła i ciepła spędzając cieplejsze miesiące w swym leżu, niczym w więzieniu. W tym czasie Kocioł jest miejscem bezpiecznym dla Jelarzy, gdzie chętnie dzieli się swym pięknem, wprawia w zachwyt wędrowców nim schodzących, a woda z górskiego strumienia przynosi ukojenie, przepędza Ukropniki i chłodzi umęczone marszem stopy.

Sytuacja diametralnie zmienia się, gdy między szczyty wkroczy zima i swą szatą okryje okoliczne wzniesienia. Wtedy moc słońca jest najsłabsza, a częste mgły zalegające u podnóża Śnieżki dodatkowo sprzyjają Kociołomowi. W takich okolicznościach przyrody opuszcza on swoje schronienie i rusza na polowanie. Pod osłoną mgielnych oparów wdrapuje się po stromych ścianach Kotła, by na jego krawędzi zaczajać się na swe ofiary. Jego celem są piechurzy, handlarze przemierzający te szlaki czy niedoświadczeni Sudetnicy badający okolicę. Nieszczęśnicy pamiętając letni Kocioł jako miejsce urokliwe i bezpieczne, bez większego namysłu ruszają w jego stronę również zimową porą. W momencie kiedy postanawiają zejść trasą przez niego prowadzącą, nie zdają sobie sprawy, że będą podążać śmiertelną pułapką, a droga, którą wybrali będzie ich ostatnią.

Po przekroczeniu granicy Kotła, zaczajone górskie mamidło cierpliwie obserwuje wędrowców, którzy zdecydowali się schodzić w dół oblodzonym i usiany śnieżnymi zaspami szlakiem, a następnie powoli podążając za nimi. Jelarze szybko jednak orientują się, że dalsza wędrówka jest praktycznie niemożliwa ze względu na panujące warunki i próbują zawrócić. Niestety na drodze powrotnej napotykają przyczajoną na nich Bestię. W tej sytuacji pozostaje im zmierzyć się ze stworem lub zsunąć się ścianą zbocza w nadziei na bezpieczny upadek. Płonna jest to jednak nadzieja, gdyż zarówno upadek na dno Kotła, jak i objęcia Bestii niosą ze sobą wyłącznie śmierć.

Dlatego też doświadczeni i rezolutni piechurzy omijają zimowy Kocioł Łomniczki szerokim łukiem, bo wiedzą, że tak naprawdę oprócz spotkania z Bestią lub roztrzaskaniem o ośnieżone skały nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Zdarza się jednak, że i tych rezolutnych nagle dopada niespodziewana chęć zejścia zimowym Kotłem. A wszystko za sprawą Bestii, która widząc, że nikt nie zmierza w kierunku jej pułapki zaczyna wykorzystywać moc Uroczyska, aby zahipnotyzować opornych piechurów i zwabić ich na niebezpieczny szlak. Dlatego ważne jest by starać się mieć u boku równie rezolutnego kompana, który zauważywszy niespodziewaną zmianę zachowania i w porę odwiedzie omamionego nieszczęśnika od szalonego pomysłu jakim jest schodzenie letnim szlakiem zimą.

[Fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego Tom 3]