Zgoła rzadkie to momenty w dziejach Kotliny, kiedy jelarskie osady, wsie czy miasta zatopione są w mglistej otchłani. Te niezapowiedziane wtargnięcia brane są za zły omen, zwiastujący nadejście upiornych Bestii urzeczywistniających najmroczniejsze z jelarskich obaw.

Jedną z nich jest Szmara. Byt w swej naturze dojmująco ponury, który wlecze swe cielsko po jelarskich duktach, ocierając się o budynki swymi mackami, w poszukiwaniu uchylonych okien i Jelarzy pogrążonych w głębokim śnie. Wtłaczając się w wąskie uliczki, pomiędzy tulące się do siebie, jakby ze strachu, kamienice, łypie swymi groźnymi ślepiami, to w lewo, to w prawo, zaglądając przez szyby w poszukiwaniu ofiar.

Znalazłszy niczego nieświadomego pechowca, zatrzymuje się nagle. Wyciąga jedno ze swych odnóży, które następnie wsuwa do pogrążonej w ciemnościach izby, przykładając je do głowy odpoczywającego nieszczęśnika. W ten sposób mara wtłacza w śniące umysły, najpodlejsze z myśli, najokrutniejsze z uczuć, najohydniejsze z wizji, a wszystko po to, by te przerodziły się w najstraszliwsze koszmary. Koszmary wywołujące fizyczny strach, poczucie bezsilności i desperacji. Gdy pot i dreszcze obleją wijące się w szponach urojeń sennych ciało, Szmara zaczyna wysysać nagromadzone wewnątrz parszywe emocje będące podstawą jej siły i witalności. Swoista uczta trwać może od kilku minut do wielu godzin, a kończy się dopiero wtedy, gdy senne iluzje stają się na tyle przerażające, że wybudzają Jelarza.

W takiej sytuacji stwór wycofuje się, ukrywając się w mroku niedoświetlonych uliczek. Niekiedy jednak zrobi to wyjątkowo nieudolnie i swym odnóżem zahaczy o okno, które zaskrzypi przeciągle. Zaspany i przestraszony rogacz zazwyczaj o całą sytuację obwinia wiatr lub zbłąkaną gałąź pobliskiego drzewa, która od czasu do czasu uderzy o szybę. Przebudzony, z niechęcią wstaje, by zamknąć okno, po czym ponownie kładzie się spać, z nadzieją, że koszmary, które tak dotkliwie go męczyły, tej nocy już nie powrócą.

[fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego, Tom IV]