Nie od dziś wiadomo, że jelarskie tyki wyznaczające górskie szlaki pełnią ważną rolę. Te wyciosane z niezwykłą precyzją pale, naznaczone walońskimi runami i nasączone przez Jelarzy mglistym mazidłem, wytwarzają aurę, która nie tylko chroni piechurów przed zbłądzeniem w śnieżnej zamieci, ale również odpędza te z górskich mamideł, które w ukryciu czyhają na dusze wędrowców.

Niektóre z Bestii znalazły jednak sposób, by zniwelować moc drewnianych konstrukcji okalających szlaki. Obok Pomyleńca, jednym z takich stworów jest Szroniarz. Ta znacznej postury zjawa pojawia się wysoko w górach wraz z obfitymi opadami śniegu i porywistymi wiatrami. Uaktywnia się tuż po zmroku, gdy mgliste ramiona zaczynają obejmować karkonoskie szczyty.

Gdy tarcza księżyca wzejdzie ponad horyzont, Szroniarz zaczaja się w niewielkiej odległości od jelarskich pali, tak by ich feeryczne właściwości nie zostały wzniecone. Gdy znajdzie odpowiednie miejsce i usadowi się wygodnie, jego lodowe serce zaczyna bić w coraz szybszym tempie. Uderzenia z każdą chwilą stają się mocniejsze, wygrywając przy tym dudniącą, pełną grozy, mroźną melodię. Lodowa pieśń wraz z wiatrem zaczyna nieść się po okolicy, wypełniając przestrzeń. Swymi drganiami wytwarza siarczysty mróz, który ścina wilgoć zawartą w mgłach. Ta, pod wpływem zimna, zaczyna osadzać się na drewnianych tykach, tworząc charakterystyczny zmrożony kożuch. Z każdym kolejnym uderzeniem serca, zamarznięta powłoka staje się coraz okazalsza, coraz grubsza i coraz cięższa. Z czasem na wysokich palach ilość zebranej szadzi i lodu jest tak duża, że te nie wytrzymują obciążenia i łamią się lądując w śniegu. Zniszczony totem traci swe niezwykłe właściwości, a w otyczkowanym szlaku powstaje wyrwa, z której skwapliwie korzysta Szroniarz. Swymi wielkimi łapskami chwyta niczego nieświadomych piechurów, którzy niemal natychmiast giną w mroźnej zadymie, konając w trzewiach Bestii.

W związku z zagrożeniem, jakie niesie ze sobą działalność Szroniarza niezwykle ważne jest nieustanne monitorowanie przez Sudetników chronionych szlaków. Ci podczas górskich patroli wyszukują tyczek, które obrosły lodową naroślą, a następnie je oczyszczają. Obijają je specjalnie przygotowanymi narzędziami, by pozbyć się nadmiaru niszczycielskiej szadzi. Niekiedy jednak Bestie są tak aktywne, że nie wszystkie tyczki da się uratować – a to najczęściej prowadzi do jelarskiej zguby.

[Fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego Tom 3]