Mówi się, że Dawni, najstarsze karkonoskie bóstwa, są mgielno-widzący. W mgłach nic się przed nimi nie ukryje, nic nie wydarzy się niezauważone, nic nie zostanie osnute tajemnicą, nawet gdy mleczne obłoki zalewające Kotlinę z łatwością zwodzą najbystrzejsze z Jelarskich oczu.
 
Jednak jak to możliwe, że bóstwa te wiedzą o wszystkim, co dzieje się w gęstych niczym smoła oparach pojawiających się w wielu różnych miejscach, oddalonych czasami nawet o kilka dni wędrówki od siedziby Dawnych – Śnieżki? W jaki sposób są w stanie dostrzec nawet najdrobniejszy szczegół, intencję czy myśl?
 
Jelarze wierzą, że wszystko to za sprawą Bestii zwanej Mokólem, jednym z najdziwniejszych mamideł zamieszkujących tutejsze tereny. Byt ten przez większość swego żywota przybiera postać bezkształtnej mary, która spleciona z wiatrem wędruje po Kotlinie niezauważona przez nikogo. Powiada się, że zjawa ta żywi się jelarskimi sekretami. Przyciągają ją wszelkie niedopowiedzenia i tajemnice. Nie umknie jej żadne z tajemnych spotkań – od nocnych schadzek kochanków, po sekretne narady sekt i zakazanych lóż. Pojawia się wszędzie tam, gdzie dyskrecja i milczenie na dobre wyparły prawdę i jawność, wszędzie tam gdzie skrytość i poufność zostały zatopione w mistycznych obrzędach i zakazanej magii, wszędzie tam gdzie dzienne światło pochłonął mrok skrywający mistyczne arkana.
 
Najstarsi z Bestiarzy uważają, że Mokól wyczulony jest na wibracje wytwarzane przez zjawiska noszące znamiona tajemniczych, dzięki czemu odnajduje je bez większego problemu. Nie ważne, jak dobrze zostałyby ukryte. Gdy dotrze do ich źródeł, materializuje się w otaczających go mgłach, przybierając postać wszechwidzącego oka. Jednym spojrzeniem prześwietla skryte obrazy, myśli, uczucia, a następnie przekazują je swym stwórcom – Dawnym, dzięki czemu wiedzą o wszystkim, co w mgłach ma miejsce, niezależnie od czasu i odległości, która dzieli ich od uczynionej przez Bestię obserwacji.
 
[Fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego Tom 3]