Czy można natknąć się na morskie mary w sercu Karkonoszy?

Wielu z Jelarzy badających naturę tutejszych Bestii twierdzi, że podaniom tym bliżej do dziecięcych klechd, aniżeli prawdziwych przekazów. Powiadają, że historie o potworach z mrocznych głębin przywlekli w te strony Bezmgielni przybywający z morskich prowincji, którym sudeckie inwersje nierzadko rodzinne krajobrazy na myśl przywodziły. Jednak, gdy spojrzymy na tę kwestię z ich perspektywy, czy można się im dziwić?

Dla szerszego spektrum warto przytoczyć tutaj fragment jelarskiego utworu zatytułowanego “Bezkres”.

“[…]
Czymże różnią się górskie zbocza mgłami oblane, od klifów, które przez morskie fale są szarpane?
Gdzie różnica między szczytem, co ponad obłoki wystaje, a skalistą wyspą, która sztormom się nie daje?
Czymże różni się karkonoskie schronisko, które bezpieczną przystań stanowi, od morskiej latarni, która z bezkresnego mroku marynarza wyłowi?
[…]”

Jeśli różnic jest tak mało, może istnieje cień szansy, by i w mętnych tumanach dojrzeć, któreś z morskich mamideł? Może i brzmi to niedorzecznie, jednak nie wolno zapominać, że Góry Olbrzymie niejeden jeszcze sekret przed nami skrywają.

[fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego, Tom IV]