Powiada się, że po śmierci jelarskie dusze wałęsają się wzdłuż mgieł dopóty, dopóki nie natrafią na wyłom, który pozwoliłby im przeniknąć na drugą stronę. Jednak zanim zatopią się w gorączkowych poszukiwaniach, wybierają się w swą ostatnią podróż. Celem ich wędrówki są karkonoskie szczyty, z których po raz ostatni będzie im dane spojrzeć na Kotlinę i doświadczyć jej piękna przy świetle zachodzącego słońca.

Powiada się też, że gdy życie najwybitniejszych Jelarzy, którzy w sposób szczególny przysłużyli się Kotlinie i jej mieszkańcom dobiega końca, nad Górami Olbrzymimi zbiera się potężne i pełne magii kłębowisko, z którego na chwil kilka wyłania się twarz zmarłego. Jelarska starszyzna prawi, iż to pewna forma poklasku, uhonorowania nieboszczyka przez górskie bóstwa ze względu na jego zasługi.

Warto więc czasem skierować wzrok na gnane porywistymi wiatrami i cięte przez ostre granie chmury. A nuż przyjdzie nam dostrzec jelarską sylwetkę, której oddać będzie można należny jej hołd, nim ta ponownie zamieni się w bezkształtną masę obłoków prących przed siebie, popadając w wieczne zapomnienie.

[fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego, Tom IV]