Najstarsi Jelarze powiadają, że istnieje wiele światów, które choć różne od siebie, w pewnych warunkach potrafią się przenikać. Powiadają również, że czas nie zawsze tam płynie w jednym kierunku, że historie minione potrafią wymieszać się z historiami, które jeszcze nie nadeszły.

Trudno ocenić ile w tym bajdurzeniu jest racji, a ile czystej fantazji narodzonej w głowach wędrownych bardów szukających poklasku wśród podchmielonych bywalców karczm. Jednak ziarenko prawdy w gadaniach tych zawarte być musi. Wskazują na to pradawne jelarskie zwoje, których fragmenty wzmiankują o istnieniu przejścia tajemnego, portalu magią przesiąkniętego, który między światami się materializuje. Według podań wrota otwierają się niezwykle rzadko, natomiast by to nastąpiło musi zaistnieć sekwencja niebywałych zdarzeń przepełnionych ogromną energią.

Otóż w obu sferach, w tym samym czasie i miejscu, musi rozpętać się burza okrutna, podsycana karkonoskim fenem zawieja, tak silna w swej naturze, że bez problemu potrafiąca położyć całe połacie lasu. Towarzyszyć jej muszą deszcze tak obfite, że w mgnieniu oka mogące zmienić leśne ruczaje w rozpasłe rzeki o zabójczo wartkim nurcie. Musi nastać nawałnica przepotężna, strzelająca serią piorunów rozdzierających mroczne niebo świetlistymi błyskawicami.

Podczas gdy ta kołomyja w najlepsze trawi obie krainy, doświadczając je okrutnie, nagle wszystko cichnie na jeden krótki moment. Wiatry przestają łamać stare drzewa, a deszcze podmywać podgórskie osady. Wtedy właśnie przez gęste i ciężkie niczym ołów chmury cudownym zrządzeniem losu przebijają się pojedyncze promienie słońca. Te jaskółki niosące radość, ciepło i ukojenie, przepełnione nadzieją i światłem malują na ciemnym niebie zachwycające dzieło tęczą zwane, po jednej dla każdego z dwóch światów. Między jednym barwnym łukiem a drugim rezonują magia i energia tak silne, że odsłania się portal wcześniej dla zmysłów niedostępny. Kto znajdzie się w pobliżu tego widowiska, może spróbować przekroczyć tę granicę światów i udać się do innego czasu. Musi jednak minąć Bestię kolosalną Tęczowcem zwaną, która portalu tego jest strażnikiem. A jak ją minąć bez utraty życia? To już osobna historia, która jeszcze wybrzmi na kartach Bestiariusza Jeleniogórskiego.

[Fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego Tom 3]